W swoim życiu uczyłam się francuskiego, rosyjskiego i łacińskiego. Uczyłam się i cały czas uczę się angielskiego. Moim odwiecznym problemem było to, z czym zmaga się pewnie każda osoba ucząca się języków obcych: moja znajomość języka obcego zawsze była raczej bierna, co znaczy, że znałam dużo słów oraz zasad gramatycznych, ale problem zaczynał się, gdy miałam coś powiedzieć.

Jak przełamałam barierę przed mówieniem?

Kiedyś, zanim powiedziałam coś po angielsku, wcześniej układałam w głowie zdanie, które chciałam wypowiedzieć. Żeby ułożyć w głowie poprawne zdanie, potrzebowałam trochę czasu, więc robiłam w swoich wypowiedziach przerwy, co spowalniało rozmowę i nudziło rozmówcę! Kiedy to zauważyłam, postanowiłam, że skupię się bardziej na płynności wypowiedzi niż na jej poprawności. I to był strzał w dziesiątkę! Zapomniałam o gramatyce, a skupiłam się na tym, co chcę przekazać swojemu rozmówcy. Uwierzcie mi, że waszemu rozmówcy łatwiej jest znieść wasze błędy fonetyczne, gramatyczne niż przerwy w mówieniu i wysłuchiwanie co trzecie słowo „yyyyyyy…”. Poprawność waszych wypowiedzi przyjdzie z czasem. Najpierw zacznijcie mówić, a dopiero potem ulepszać swoje wypowiedzi: gramatycznie, fonetycznie, składniowo etc. Najpierw skupcie się na tym, by przekazać to, co chcecie przekazać! Jeśli na przykład wasz odbiorca odpowiedział na wasze pytanie tak, że wiecie na pewno, że was zrozumiał, to już jest to sukces! Perfekcja przyjdzie z czasem :)

Wyobraźcie sobie, że żeby wypowiedzieć jakieś zdanie po polsku całkowicie poprawnie, trzeba je powiedzieć 5 razy i dopiero za 6 razem będzie ono w 100% poprawne. Zatem im szybciej będziecie mieli za sobą tych 5 pierwszych błędnych prób, tym lepiej. Nikt za was tych błędów nie zrobi. To wy musicie je popełnić, żeby w końcu zapamiętać poprawną formę! Powodzenia!



Powrót PODZIEL SIĘ TYM POSTEM: